smutek

Praca w domu i zły humor

Dzisiejszy wpis należy do tych, które wydają się być zupełnie nie związane z copywritingiem. Jak się jednak okaże zły humor, jesienna chandra czy depresja to określenia, które powinny być na stałe zapisane w słowniku tych, których domeną jest praca w domu.

Freelancer to ma życie…

Na forach internetowych, w grupach dyskusyjnych oraz na blogach dotyczących copywritingu dość często pojawia się temat pracy w domu. Jest ona zazwyczaj wychwalana pod niebiosa, bo pozwala dostosować tempo i czas pracy do siebie, daje dowolną ilość wolnego czasu, można spać do południa i chodzić cały dzień w piżamie, nie mówiąc już o braku konieczności założenia garsonki i zrobieniu makijażu. Dla osoby pracującej w godzinach od 8 do 16.00, która codziennie musi wstać o 6.30, aby przygotować się do pracy i zdążyć dojechać do biura, praca freelancera wydaje się być cudowna.

Jak to jest naprawdę?…

Właściwie wszystko, co wyżej napisano jest prawdą. Praca w domu zachwyca, zwłaszcza tych, którzy pracują lub dopiero zrezygnowali z etatu. Jednak w przypadku dużej grupy freelancerów, którzy pracują w domu przez wiele miesięcy, a niekiedy nawet lat, zalety takiej pracy bledną. W zamian pojawiają się coraz bardziej zauważalne wady takiej formy pracy. Jest ich bardzo wiele. Przede wszystkim pojawia się samotność. Praca w domu w większości wypadków wiąże się z odosobnieniem lub przebywaniem w otoczeniu tylko najbliższych osób. Jest to wspaniałe, ale na krótką metę. Po pewnym czasie przyjemność przebywania z rodziną bez ograniczeń może stać się koszmarem. Możliwość spania do południa to zaleta w oczach osób, które każdego dnia muszą wstawać o świcie, by przygotować się do pracy. W przypadku freelancerów bywa z tym bardzo różnie. Często jednak pojawia się stwierdzenie: co z tego, że „można”, skoro i tak trzeba wstać przed siódmą, żeby przygotować dzieci do szkoły i śniadanie współmałżonkowi? Można chodzić cały dzień w piżamie – to rzeczywiście fajne, ale przecież tak się nie da. Patrząc obiektywnie i tak trzeba ubrać się, chociażby po to, żeby w sklepie kupić bułkę i mleko na śniadanie. Nie trzeba stroić się ani robić makijażu – co racja, to racja 🙂 Tyle tylko, że chodzenie cały czas w dresie i w byle jak spiętej kitce to dla kobiety przygnębiające. Przecież lubimy ubrać na siebie choć czasami coś ładnego. A po co się stroić skoro nawet koleżanka z pracy tego nie zauważy, nie mówiąc już o tym przystojnym koledze z biura obok. Na koniec ten znienawidzony ośmiogodzinny dzień pracy.  Muszę przyznać, że ja oddałabym za takie 8 godzin bardzo wiele. W domu pracuję po 16 godzin – tyle tylko, że czas ten jest przerywany obowiązkami domowymi i zazwyczaj nie tak wydajnie wykorzystany jak czas spędzony w biurze.

Ale przecież wszystko można sobie poukładać…

To zdanie znajdzie się z pewnością w komentarzach do tego tekstu. Podobnie zresztą jak stwierdzenie „jestem introwertykiem i praca w domu, w samotności mi nie przeszkadza”. Może to i racja. Tyle tylko, że, przynajmniej w moim wypadku, po 6 latach pracy w domu, miałam dość. Jestem osobą, która nie potrzebuje wielkich imprez ani dziesiątków znajomych, ale przebywanie wyłącznie w kręgu najbliższych – okazało się bardzo męczące. Nie lubię specjalnie się stroić, ale czasami bardzo brakuje mi tego, aby założyć coś ładnego – bo w domu to nawet szkoda tę nową sukienkę czy bluzkę zakładać. Po 6 latach pracy nadal nie potrafię zaplanować pracy od A do Z, bo każdego dnia zdarza się coś niespodziewanego. Raz dzieci wrócą wcześniej ze szkoły, innym razem mają grypę a jeszcze kiedy indziej to mnie rozkłada przeziębienie. Do tego zakupy, gotowanie, lekarz, urząd i tysiąc spraw, które trzeba załatwić. Być może to tylko ja taka nierozgarnięta jestem, ale…

Smutek, chandra, depresja

To stany, które mogą towarzyszyć pracy w domu. Oczywiście nie muszą, ale dobrze byłoby do tego przygotować się. Jesienią warto wspomóc organizm witaminami z witaminą D na czele, ale trzeba wiedzieć, że takie leczenie nie zawsze pomaga. Kiedy pojawia się uczucie stałego zmęczenia, smutku i niechęci do pracy warto zastanowić się nad jej zmianą. Być może czas najwyższy na pracę w biurze między ludźmi?

Rezygnacja z pracy jako freelancer często postrzegana jest jako porażka. Musisz jednak wiedzieć, że to nieprawda. Ważne jest, aby dobrze czuć się ze sobą nie tylko w domu, ale też podczas pracy. Kiedy pojawiają się pierwsze objawy depresji nie ma na co czekać. Trzeba ratować się etatem.

klient

Gdzie może kryć się klient?

Będąc copywriterem freelancerem trzeba stale szukać nowych klientów. Bywa, że zgłaszają się sami, ale na to nie należy zbytnio liczyć. Zanim Twoi klienci zaczną polecać Cię kolejnym, i kolejnym trzeba nieźle kombinować, aby znalazł się klient. Dziś opowiem ci o tym skąd wziął się jeden z moich najnowszych zleceniodawców. Sama zdziwiłam się, kiedy otrzymałam maila z zapytaniem ofertowym.

 

Wszystko zaczęło się na Facebooku…

Facebook to doskonała platforma do szukania klientów, ale również do nauki i wymiany poglądów z innymi osobami zajmującymi się copywritingiem. Sama należę do kilku grup dla copywriterów, co pozwala zdobyć nową wiedzę oraz poznać przyszłych współpracowników albo klientów. W jednej z takich grup pojawił się post w którym znajdował się link do forum. Na forum zaś opublikowany został wpis, który w niewybrednych słowach tłumaczył jak powinien wyglądać opis produktu. W dużej mierze zgadzałam się z nim, aczkolwiek nie do końca, co pokazałam w swoim komentarzu na forum.

 

Potem było forum…

Pod wpisem na forum rozgorzała żywa dyskusja. Z minuty na minutę rosła lista komentarzy, gdzie klienci i copywriterzy wymieniali się poglądami. Ja też wzięłam udział w tej wymianie zdań. Wśród wielu komentarzy pojawił się i taki, którego autor stwierdził, że „bardzo trudno jest pisać unikalne opisy kilkudziesięciu jednakowych produktów np. sznurków do snopowiązałek, bo co można umieścić w takich tekstach”. Jak na mój gust sznurek do snopowiązałek to akurat bardzo przyjemny temat i można o nim pisać bez końca. Jeden jest miękki w dotyku, inny szorstki, a jeszcze inny kłujący. Sznurki różnią się również kolorem, bo przecież jedne są słomkowe, inne szare, a jeszcze inne brązowe lub kawowe. Oczywiście była to wymiana zdań z przymrużeniem oka.

 

… i znalazł się klient

Po kilku dniach, kiedy już zapomniałam, że w ogóle dyskusja ta miała miejsce, nagle pojawił się klient, któremu spodobało się moje podejście do opisów produktów, więc postanowił zlecić mi opisy do swojego sklepu. Co, jak co, ale klientów z ostrej dyskusji na forum raczej się nie spodziewałam. Udało nam się jednak dogadać i nawiązaliśmy współpracę. Muszę przyznać, że to jeden z klientów pozyskanych w co najmniej dziwny sposób.

Z tej historii można wyciągnąć jeden wniosek – nigdy nie wiesz, gdzie kryje się Twój klient, więc uważaj, co i jak piszesz.

jak zarabiać na pisaniu

Jak zarabiać na pisaniu?

Pisanie na potrzeby sieci to bardzo szerokie pojęcie. Słowami można zarabiać na wiele różnych sposobów. Można pisać teksty na zlecenie, prowadzić bloga, zająć się afiliacją, przygotowywać ebooki i kursy internetowe. To tylko początek listy możliwości, jakie daje słowo pisane. Dziś kilka pomysłów na to jak zarabiać na pisaniu.

Pisanie tekstów na zlecenie

To jeden z bardziej popularnych sposobów zarabiania na pisaniu tekstów. Klient zleca napisanie określonych tekstów, a po ich dostarczeniu autor otrzymuje umówioną zapłatę. Taka forma współpracy najczęściej dotyczy copywriterów, ale również dziennikarzy i autorów scenariuszy spotów reklamowych czy filmów.  W zależności od rodzaju tekstu, jaki autor tworzy kwoty uzyskane za jego napisanie mogą znacząco się różnić. Cechą charakterystyczną tej formy współpracy jest uzależnienie autora tekstów od zleceniodawców – jeśli klient nie zamówi tekstów nie ma szans na zarobek.

Prowadzenie bloga

W ostatnich latach okazało się, że jedną z ciekawych form zarabiania na pisaniu jest prowadzenie własnego bloga. Hitem stały się blogi eksperckie, w których autor dogłębnie porusza znajomą sobie tematykę. Przykładem może być blog Michała Szafrańskiego „Jak oszczędzać pieniądze”, o którym pisałam tutaj. Innym bardzo popularnym blogiem tego typu jest „To się opłaca” Agnieszki Skupieńskiej lub „Jestem Interaktywna” Oli Gościniak. Każdy z tych blogów porusza tematykę, w której specjalizuje się autor. Poza blogami eksperckimi można spotkać również blogi lifestylowe – opisujące życie autora, blogi o tematyce społecznej, politycznej, hobbystycznej. W sieci blogów są miliony. Tyle tylko, że nie każdy z nich zarabia. Blog, który przynosi korzyści finansowe to nie rzadkość, ale autor musi sporo się napracować, aby móc się z niego utrzymać. W przypadku blogów autor musi nie tylko umieć pisać ciekawe, wciągające teksty, ale również stać się świetnym marketingowcem, aby zainteresować swoją pracą czytelników.

Pod hasłem „Zarabianie na pisaniu bloga” najczęściej rozumiemy pieniądze z reklam, artykułów sponsorowanych oraz współpracy z markami. Niektórzy blogerzy idą krok dalej i tworzą swoje produkty, które sprzedają i w ten sposób zarabiają.

 

Afiliacja

Afiliacja to sprzedaż produktów za pomocą polecania. Osoby specjalizujące się w tworzeniu tekstów sprzedażowych mogą zabłysnąć na tym polu. Tworzenie stron, których zadaniem jest polecanie produktów w celu ich sprzedaży to częsta metoda zarabiania. Dzięki afiliacji można pozyskać ogromne sumy pieniędzy, o czym można przekonać się na przykładzie wspomnianego już blogera Michała Szafrańskiego (zajmuje się on polecaniem produktów finansowych). W jego przypadku dochody ze sprzedaży polecanych produktów sięgały dziesiątków tysięcy złotych. Niestety w przypadku większości osób zajmujących się tą metodą zarobkowania kwoty są znacznie niższe. W zależności od umiejętności i zaangażowania można zarobić od kilku groszy po kilka tysięcy złotych miesięcznie.

Tworzenie kursów on-line

Obecnie bardzo popularne są kursy on-line.  Występują one w różnych formach. Niektórzy autorzy stawiają na video, inni audio, a jeszcze inni na ebooki lub pliki tekstowe. Niezależnie jednak od rodzaju i tematu, każdy kurs potrzebuje treści pisanej. Tutaj doskonale sprawdza się umiejętność tworzenia ciekawych, eksperckich i edukacyjnych tekstów. Kursy on-line to bardzo często jeden z produktów sprzedawanych przez blogerów. Połączenie blogów eksperckich z kursami dotyczącymi tematów poruszanych we wpisach to doskonały sposób na zarobek.

Ebooki

Ebooki albo inaczej elektroniczne książki to kolejny sposób na zarobienie na pisaniu. Osoby, które tworzą powieści, opowiadania czy piszą wiersze mogą w ten sposób pokazać, że istnieją i przy okazji zarobić pierwsze pieniądze. W dzisiejszych czasach trudno jest wybić się pisarzom i poetom. Często zdarza się, że wysyłane do wydawnictw powieści wracają po wielokroć z informacją o odmowie wydania. Niekiedy nawet nie ma sensownego powodu, dla którego wydawnictwo rezygnuje z rękopisu. Ebooki to świetny sposób na rozpoczęcie kariery przez autorów piszących do szuflady. Wydanie swoich utworów w takiej formie nie wymaga szczególnych nakładów, a ich sprzedaż też może okazać się znacznie łatwiejsza niż wersji papierowej. Warto przy okazji zauważyć, że jeśli wydanie i sprzedaż ebooka skończą się powodzeniem, w przyszłości znacznie wzrastają szanse na wydanie utworów w wersji papierowej – wydawcy chętniej współpracują ze sprawdzonymi autorami.

Każda z wymienionych metod zarabiania na pisaniu jest dobra. Jednak każda z nich jest inna i przeznaczona dla kogo innego. Pamiętaj, że najlepiej zarabiać na tym, co lubi się robić. Jeśli nie czujesz się najlepiej w roli autora tekstów seo, bo wolisz pisać powieści, to spróbuj swoich sił wydając ebooka – bardzo możliwe, że Twoja książka podbije serca milionów czytelników i staniesz się kolejnym Mrozem 🙂 . Jeśli długie formy nie są dla Ciebie ale lubisz rzetelność i dokładną analizę faktów możesz wybrać prowadzenie bloga eksperckiego i współpracę z markami w Twojej dziedzinie. Poszukaj takiej formy pracy, która poza gotówką przyniesie Ci także satysfakcję. Pisanie musi być przyjemnością, bo jeśli tak nie będzie zamiast super tekstu powstanie beznadziejny gniot – a tego chyba nikt nie chce.